15 lat minęło jak jeden dzień otwarcia

niedziela, 23 kwiecień 2017 Wydarzenia
Ikona - Drzewo Ikona - Drzewo

Ostatni poniedziałek w starym miejscu. Wszystko już wyniesione na górę. Myję szyby na zewnątrz. Chodnikiem idą dwie starsze panie. Słyszę, jak jedna mówi do drugiej: „No ja ci mówiłam, że on tutaj padnie”. 

Każda podróż ma swoje punkty zwrotne. Prędzej, czy później dochodzisz do rozstaju dróg i musisz zdecydować – idę w lewo albo w prawo, ryzykuję albo nie, zostaję na dole czy wchodzę piętro wyżej. W wieczór przed oficjalnym otwarciem przypomniał mi się film, który jest dla mnie ważny: „Into the Wild”. Nowy salon to dla mnie właśnie taki krok. Trochę w nieznane, ale w zgodzie z wewnętrznym głosem, który powiedział: „Teraz albo nigdy”.

Z obcinaniem na górze ruszyliśmy w pierwszy dzień wiosny. Symboliczna data dla salonu, który ma być ekologiczny i prowadzony w zgodzie z naturą. Zieleń nigdy wcześniej nie była naszym kolorem. Wreszcie przyszedł na nią czas. Te pierwsze spotkania u góry to był emocjonalny haj. Euforia, kiedy się okazało, że odnajdujemy się tutaj nie tylko my, ale przede wszystkim Wy, nasi Klienci. Że jest tak, jak chcieliśmy, trochę po domowemu, trochę klubowo, zachęcająco, żeby tu wpaść i popracować, zrobić sobie zdjęcie na Szabelkowej ściance albo po prostu napić się kawy. Znacie to uczucie, kiedy po długiej wspinaczce docieracie do celu, zmęczeni, ale szczęśliwi? Rozglądacie się wokół i nie możecie się nacieszyć widokiem. 

Patrzysz, jak nowe miejsce powstaje i przerasta twoje oczekiwania. Jest w nim wszystko, co ci się marzyło. Sklejka na ścianach, duży drewniany stół, skrojone na miarę potrzeb szafki przy stanowiskach i cały fryzjerski warsztat wreszcie pod ręką. Ściany kwiatów, drążek do podciągania, kąt dla dzieci, świetne infografiki i genialne światło do zdjęć. Ale co tam sklejki, dywany i rośliny, kiedy chodzi o Ludzi. Tych, którzy dotarli z tobą do tego miejsca, którzy je z tobą stworzyli i którzy przyszli z życzeniami na nową drogę fryzjerskiego życia, niektórzy nawet sypiąc groszówkami na szczęście.

1 kwietnia, w 15-lecie naszej działalności i Prima Aprilis, otwarliśmy nasz nowy salon na serio. Neon nie zrobił nam psikusa i zabłysnął wszystkimi włosami, i – to nie żart – przyszła Was chyba z setka. I chyba też nie miniemy się z prawdą pisząc, że wszyscy bawili się dobrze, a na pewno te małe królewny noszone na rękach przez brodaczy, i roześmiane towarzystwo balkonowe, i sąsiedzi słuchający Waszego gromkiego sto lat przy odpalaniu neonu. Niektórzy tylko, oglądając zdjęcia, żałują, że tak mało zjedli i obiecują sobie, że za rok nadrobią.

Jeżeli nie padniemy oczywiście. 

 

OFF Festival Play